Praca na stanowisku specjalisty sprzedaży w Tarnowie przypomina udrękę – miasto jest duże, w godzinach szczytu strasznie zakorkowane, a ja, jako odpowiedzialny specjalista, zawsze muszę dotrzeć na czas i liczyć się z faktem, że każde opóźnienie oddala mnie od realizacji planu sprzedażowego. Godzina 16 jest najgorsza – każdy spieszy się, by jak najszybciej znaleźć się w domowych pieleszach, dlatego korowód samochodów w centrum miasta porusza się ze średnią prędkością 10 km/h. Jedynym sposobem na odstresowanie i danie ujścia swoim emocjom to pośpiewać głośno razem z radiem lub pokrzyczeć w samochodzie. To drugie może jednak wywołać wielkie zdziwienie i nieoczekiwane reakcje wśród tych osób, które zobaczą lub usłyszą jak nieznany facet krzyczy na siebie w swoim samochodzie. Mogą wtedy postanowić wezwać policję lub inne służby bezpieczeństwa, co znacznie opóźni czas dotarcia do klienta.
A dotrzeć do klienta trzeba, i to w nie byle jakim nastroju, a opanowany, spokojny i zadowolony. Jak pokazują statystyki, uśmiechnięty i wypoczęty specjalista sprzedaży osiąga znacznie lepsze wyniki niż ten, który swoją złość i niezadowolenie pokazuje całemu światu. Wiadomo, dni są różne, różne też są nastroje i humory, dlatego ja mój spokój i opanowanie w pracy traktuję jak element moich obowiązków, taki garnitur emocji, który codziennie rano muszę na siebie założyć. Dużą zaletą tego „garnituru” jest fakt, że nawet gdy zapomnimy go założyć przed wyjściem do pracy, możemy to naprawić np. w drodze do klienta.